Brzoskwinka
Marzycielka
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:32, 01 Maj 2012 Temat postu: Nie wiadomo co. |
|
|
Pisałam to dość dawno, ale dopiero dzisiaj znalazłam ten tekst. Nie pamiętam w sumie, na jakie potrzeby go napisałam, chyba ot tak. Do oceny. ; )
Usiadłam na podłodze, trzymając w ręku swoją ulubioną maskotkę, z którą rozstawałam się tylko w czasie kąpieli. Nie dawałam jej nikomu, mama czasami musiała podchwytliwie zabierać mi ją z rąk, abym grzecznie usiadła i zjadła obiad. Tego misia miałam prawie od urodzenia, dostałam go od babci w przeddzień jej śmierci. Był biały, a na brzuszku miał napis: „Nie zapomnij o mnie”. Bardzo go kochałam, przyzwyczaiłam się do niego. Zawsze mogłam z nim pogadać, choć on nie odzywał się do mnie. Jednak wiedziałam, że słucha. Przynajmniej wtedy tak myślałam.
Tamtego dnia wiał silny wiatr, co jakiś czas spadało kilka kropel deszczu. Ogólnie mówiąc – paskudna pogoda. Mama siedziała przy stole, pijąc kawę i czytając najnowsze wydanie jakiegoś czasopisma. Patrzyłam chwilę na nią, na jej bladą cerę, jasne włosy i duże, niebieskie oczy. Była ładna, naprawdę ładna. Tak mówił tata. W pewnym momencie zauważyłam, że trzęsą się jej ręce. Nie wiedziałam, co to oznacza, więc wróciłam do zabawy. Nie minęło pięć minut, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka. Moja rodzicielka wstała jak oparzona i pobiegła otworzyć drzwi, w których stanęli dwaj wysocy mężczyźni. Nie musieli nic mówić, ona wiedziała. Chyba przeczuwała to od kilku dni, lecz nie byłam pewna, czy jej zachowanie nie jest spowodowane czymś innym.
Tata wyjechał w sprawach służbowych do Afryki, tego dnia miał wrócić. Posprzątałyśmy razem z mamą dom, upiekłyśmy ciasto, razem nawet ugotowałyśmy obiad. A wszystko to po to, aby zrobić mu niespodziankę i umilić powrót. Wyjechał na miesiąc, jednak bywało też tak, że nie było go pół roku. Zawsze strasznie za nim tęskniłam, a gdy już miał przyjechać, cieszyłam się niemiłosiernie. Skakałam na niego, tuliłam się, pokazywałam nowe zabawki lub rysunki. On z wielkim uśmiechem słuchał mnie i mocno ściskał, po czym podrzucał do góry. Gdy byłam mniejsza bałam się tego, jednak potem zawsze się śmiałam, spadając w jego ramiona.
Wtedy było inaczej. To nie tatę zobaczyłam w drzwiach w momencie, gdy mama prawie zemdlała. To nie on przywiózł mnie w dziwne miejsce, gdzie ściany były białe i popękane, a łóżka stały na korytarzu. Nie on przytulił mnie, kiedy rozpłakałam się, że nie mam swojej maskotki. To nie on wrócił się ze mną do domu, abym była szczęśliwa, choć na chwilę. W tamtym momencie zrozumiałam, że on już nie wróci. Gdy weszłam do ponurej sali i ujrzałam go leżącego na łóżku z czymś dziwnym na twarzy; zaczęłam płakać. Mama nie chciała wchodzić, ja musiałam. Patrzyłam chwilę na niego i nie mogłam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to na pewno ta sama osoba, która niedawno przywiozła mi nową lalkę, o której marzy każda, mała dziewczynka.. Jednak gdy spojrzał na mnie jednym okiem, z którego popłynęła łza, od razu wiedziałam. Podeszłam do niego i powiedziałam, wkładając swojego misia w jego dłoń:
- Nie zapomnij o mnie.
Chwilę potem jego serduszko się zatrzymało. Rozluźnił uścisk, przez co zabawka upadła na ziemię z dziwnym, głuchym hukiem.
Ostatnio zmieniony przez Brzoskwinka dnia Nie 16:42, 06 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|