|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Teksik
Zbieracz Powieści
Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niestego świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:00, 18 Sty 2011 Temat postu: Nie rozumiem tej wojny- opowidanie |
|
|
No to to jest to coś co w mojej głowie wyglądało lepiej. Nie podoba mi się, ale jestem ciekawa waszych opinii.
Oczywiście znajdziecie pewnie tam nie jeden błąd.
Dzień w którym wyszłam za mojego Antoniego, był najpiękniejszym
dniem w całym moim życiu. Od tamtej pory mieliśmy żyć jak w jakiejś bajce. Dom, który wybudowali nam jego rodzice był piękny. Duży i wyglądał jak by mieszkali w nim bogacze, a nie para biednych studentów. W tedy byłam pewna swojego celu. Chciałam zostać lekarzem. Chirurgiem.
On chciał być weterynarzem. Po studiach chciałam wyjechać na jakiś czas do Afryki, na misje. Potem chcieliśmy, to było nasze wspólne marzenie, postarać się o dziecko. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Ale wyobraźnia nas poniosła. Myśleliśmy, że wszytko będzie łatwiejsze. I nie spodziewaliśmy się żadnych przeszkód. Nie wiedzieliśmy co nas czaka.
Dwa miesiące po naszym ślubie przyszedł list, który wszystko zmienił. Antoni miał iść do wojska. Na początku nie wyglądało to aż tak źle. Ale z czasem uświadomiłam sobie co się może stać. On chyba nie zawał sobie z tego sprawy, a ja nie zdążyłam go ostrzec. Wyjechał pozostawiając mnie samą i regularnie pisząc listy. Pisał, że wszystko jest w porządku. Ja dowiedziałam się przyczyny moich mdłości i opóźnionego okresu. Całkowicie wyleciało mi z głowy ostrzeganie męża. Byłam w ciąży. A jedyne co się wtedy liczyło, było poinformowanie go o tym. Powiedzenie prosto w oczy, że będzie ojcem.
Zrobienie sobie przerwy na uczelni nie było odpowiedzialne. A tym bardziej samotna podróż przez całą Polskę, kiedy powinnam być pod stałą kontrolą lekarzy. Ale ja musiałam powiedzieć mu o tym osobiście. Przyjechałam do Elbląga. Nie łatwo było mi załatwić la niego chwilę wolnego czasu, ale udało mi się. Powiedziałam mu o tym, ale jego reakcja nie była taka jaka powinna. Pocałował mnie mocno. Przytulił i bez słowa podał białą kopertę. Odszedł.
Byłam w szoku, czegoś takiego się nie spodziewałam. Usiałam na jakiejś ławce. Nawet nie wiem gdzie w tedy byłam. Przeczytałam list z którego wynikało, coś bardzo złego. Antoni, mój Antoni został- to było już postanowione i nie było odwrotu- wysłany do Iraku. Miał wyjechać natychmiast. Przebył odpowiednie szkolenie i miał tylko jeden wolny dzień, który nie spędził ze mną. Odprowadził mnie na pociąg, a sam wrócił się pakować. Spodziewałam się raczej, że każe mi zostać. Że spędzimy ten ostatni dzień razem w hotelu. Ale nie. Nie miałam pretensji. Wiedziałam, że było mu ciężko. Nie chciałam się narzucać. Był tak samo zaskoczony i przerażony jak ja. Chciał pobyć sam. Przemyśleć to. Nie dziwiłam się.
Wyjechał. Przez kilka dni byłam zdruzgotana i nie nadawałam się do niczego. Wcześniej nie myślałam o tym co działo się w Iraku. Niczego nie wiedziałam o tej wojnie. Teraz zaczęła poszukiwać informacji. Nie rozumiałam tego. A z moich informacji wynikło, że nikt już nie wie po co jest tam ta cała wojna i czemu umierają tam setki ludzi. Do porządku przywróciła mnie starsza siostra. Pomogła mi we wszystkim. Anioł, a nie kobieta. Tak myślę o niej nadal. Stanęłam na nogi dzięki niej, przypomniała mi, że teraz nie jestem tylko ja. Przecież biły we mnie dwa serca. A to drugie było połową serca Antoniego. Nie mogłam przestać o siebie dbać i popaść w jakiś obłęd, czy depresję.
Listy przychodziły rzadko, ale za każdym razem podnosiły mnie na uchu. Antoni też nie rozumiał tej wojny. Kazali to stał z karabinem. Ale na szczęście tylko stał. Mijały miesiące, a ja jakoś radziłam sobie ze stresem. Nie pomagały wszystkie wiadomości o tym co dzieje się w Iraku. Nie pomagały. Ale nauczyłam się ich unikać. Za to listów wypatrywałam z niecierpliwości. Na studiach było ciężko, ale jakoś szło. Niestety nauczyciele odmówili mi pracy praktycznej, kazali wkuwać teorię i sama nie wiedziałam z którego powodu. Z ciąży, czy z powodu mojego męża? Nie miałam odwagi ich zapytać. Ale to nie było takie złe. I szło mi nieźle. Finansowo pomagali rodzice Antoniego. Ale robili to raczej ze względu na dziecko, które w sobie nosiłam niż na mnie. Nigdy za mną nie przepadali. Ale miałam Kaśkę i Baśkę. Moje dwie siostrzyczki. Kaśka była mi stróżem, a niepełnoletnia Baśka, która była pod opieką Anioła, pomocą. Basia zawsze mówiła „ Aśka, przecież masz nas”, „Aśka, co mam zrobić? Zrobię wszystko”.
Wszystko się układało. Nawet za dobrze, a ja czułam, że coś wisi w powietrzu. Niestety nie myliłam się. Listy nie przychodziły już dłuższy czas. Wszyscy mówili, że stoją pewnie na którejś granicy. Nie stały. Minął miesiąc kiedy nie dostał już żadnej wiadomości. Odchodziłam od zmysłów, co nie było dobre w piątym miesiącu ciąży. Bardzo dotykało to małej Juli, tak postanowiliśmy w którymś z listów. Tak miała mieć na imię nasza córeczka. Pamiętam te chwilę. Byłam na uczelni, całkowicie pochłonięta rozdziałem na temat tego jak ratować się podczas różnych komplikacji po operacji. Korytarz był pełny, a ja podniosłam głowę. Zobaczyłam dwóch mundurowych. Przez moją głowę przeleciało tysiąc myśli. Zakryłam się książką, jak by to miało pomóc. Jak bym mogła przenieść się w inny, lepszy świat. Wiedziałam, że szukają mnie. Wiedziałam, że to nie znaczy nic dobrego. Tyle razy widziałam na filmach jak przychodzili informować rodziny o najgorszym. Nie chciałam tego. Chciałam aby czas się zatrzymał. Koleżanka usiała obok mnie. Chwyciła moją dłoń i szepnęła, że wszystko będzie dobrze. Nie wierzyłam.
Stanęli przede mną. Dwaj żołnierze i lekarz. Byli zaskoczeni tym, że jestem w ciąży. Wiedziałam o tym. A lekarz się zaniepokoił. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Koleżanka potwierdziła, że jestem żoną Antoniego. Nie rozróżniałam ich słów. Były dla mnie jak bezdźwięczne echo. A ich twarze niewyraźne, do moich oczy napłynęły łzy. Usłyszałam tylko pojedyncze słowa. Takie jak „napad”, „obrona”, „ranni”. Potem ułożył mi się cały obraz tego koszmaru, a w tle usłyszałam zdanie ułożone przez któregoś z mężczyzn.
- Pani mąż jest w ciężkim stanie. Żyje. Zabierzemy panią do niego, jeżeli lekarz wyrazi zgodę i pani będzie chciała.
Nie obchodziła mnie opinia ginekologa. Chciałam już przy nim być. Zobaczyć go. Pamiętam jak osunęłam się z ławki. W ostatniej chwili złapał mnie jeden z żołnierzy. Prosił, żebym się uspokoiła. Mówił, że wszystko jest w porządku, a teraz ważne jest dziecko. Jednak ja nie umiałam się uspokoić. Lekarz zajął się mną. Podał bezpieczne środki uspokajające po których czułam się bardzo dziwnie. Nie pamiętam jak długo trwała podróż. Wiem, że towarzyszył mi ten sam lekarz i ci sami żołnierze. Odwieźli mnie do domu. Spakowałam rzeczy i wzięłam swoje oszczędności. Zadzwoniłam do Kaśki. Po drodze wstąpiliśmy do jego rodziców. Ich też zabrali. Jeszcze nigdy nie byli dla mnie tacy ciepli, ale wiedziałam, że martwili się tylko o Julię. Nie o mnie. Uważali, że nie kocham Antoniego, że zależy mi tylko na pieniądzach. Oni też byli zdruzgotani i ledwo się trzymali na nogach. Jego ojciec podołał zadaniu i zajął się swoją żoną i żoną syna.
W dalszym ciągu nie wiem w jakiej miejscowości byliśmy. Wiem, że było to gdzieś w Ameryce, czy może Anglii, lub Włoszech. Pamiętam tylko biały korytarz i szarą salę w której leżał blady jak trup Antoni. Byłam przerażona, a jednocześnie szczęśliwa. Lekarze mówili, że jego stan się poprawia. Byłam pewna, że za niedługo wrócimy razem do domu. Do Polski. Poznałam cały przebieg tego wydarzenia. Wiedziałam już jakie piekło przeżywał mój mąż.
Cały miesiąc walczył. Zabijał ludzi, bo musiał. Zaatakowali ich w nocy. Nie mieli szans. Połowa ich oddziału zginęła, a jego najlepszy przyjaciel umarł mu w ramionach. Sam dostał trzy kulki.
Poznałam wiele rodzin z polski, które też czuwały przy łóżkach rannych bliskich. Z Antonim dało się już nawet rozmawiać. Rozpoczął rehabilitacje. Wszystko na nowo się układało. Tyle, że Antoni nie był już tym samym człowiekiem. Był pusty i wypalony. Minęły trzy miesiące. A ja urodziłam Julię. To przykre, bo nie urodziła się w Polsce, a ja nie wiedziałam nawet gdzie się urodziła. Cały ten czas spędziłam w szpitalnym budynku. Ale sądzę, że byliśmy we Włoszech. Gdy na świat przyszła Julia, Antoni sączył rehabilitację. Mógł wracać do domu. Wróciliśmy. Do domu o którego dbał mój Anioł. Przygotowała nawet pokój dla Juli i przyjęcie powitalne. Niestety to wszystko nie wyglądało tak jak powinno. Antoni był pusty, wypalony. Jego oczy straciły blask. Jego uśmiech był wypełniony bólem. W nocy budził się z krzykiem. Był przy mnie, a mimo to czułam, że jestem znów sama. Byliśmy daleko od siebie. Bardzo daleko i oboje się zmieniliśmy. Tylko moje uczucie do niego nie zgasło.
Nie wie co przezywałam, gdy on ledwo żył. Nigdy mu o tym nie podziałam. On nigdy nie powiedział co czuł i co przeżył tam, w Iraku. Coś pomiędzy nami się skończyło. A on się zmienił. Mimo to nadal go kocham, wiem że on kocha mnie. Mamy siebie i Julię. Nic nie będzie takie jak dawniej, wiem to. Ale wiem też, że damy radę.
Teraz po latach nadal nie wiem co on przeżywał. A on nie wie co ja przeżywałam. Julia jest zdrowa i piękna. Ma już cztery lata. Mam nadzieję, że nie tylko dzięki niej jesteśmy jeszcze razem. Dużo przeszliśmy. Ja jestem teraz chirurgiem. Antoni prawie weterynarzem. Nie chcę już jechać na misję. Choć wiem, że zrobiło by mi to dobrze. Spełniła bym marzenie i pomaga ludziom. Ale najpierw musze pomóc sobie. Pomóc mojej rodzinie.
Poszłam z Antonim na terapię. Pomogło to nam. Otworzył się przede mną, a ja przed nim. Wiem jakie piekło przeżył i chcę pomóc mu zapomnieć. Czuję, że z każdym dniem jesteśmy bliżej siebie. Wierzę, że za kilka lat wszystko będzie dobrze. Staramy się o drugie dziecko. A świat znów nabrał barw. Teraz mam dwadzieścia dziewięć lat. Jestem chirurgiem, żoną, matką, siostrą, ciocią, synową. Chcę sprawdzić się w tych rolach jak najlepiej.
Nadal nie rozumiem tej wojny i mam nadzieję, że szybko się skończy.
Ostatnio zmieniony przez Teksik dnia Śro 11:00, 19 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Diana
Zbieracz Powieści
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lubliniec Xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:17, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gdy to czytałam od razu skojarzyło mi się to z Igrzyskami Śmierci, szczególnie ta druga część. Niesamowite. Według mnie nawet jeszcze lepsze od tego pierwszego. Myślę tak, ponieważ tu lepiej zagrałaś na emocjach. Aż się wzruszyłam pod koniec. No cóż, masz talent.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teksik
Zbieracz Powieści
Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niestego świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:50, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuje. Igrzysk śmierci nie czytałam, ale są na mojej liście.
Uwielbiam opisywać emocje, czego rzeczywiście brakowało w poprzednim. He, właśnie wczoraj doszłam do tego czego mi w poprzednim brakowało. Emocji
Mi się nie podoba, ale ciesze się, że tobie się podoba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diana
Zbieracz Powieści
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lubliniec Xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:43, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To koniecznie przeczytaj Igrzyska Śmierci. są fantastyczne! Tak, emocje są bardzo ważne w książkach. I szczególnie trudne do opisania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mystery
Uwięziona w kartkach
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: New York Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:19, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Teksik, dlaczego Ci się nie podoba? Mi się bardzo podobało. Fajnie to wszystko opisałaś, tak jak Diana powiedziała zagrałaś na emocjach, a to rzeczywiście nie jest łatwe.
Co Cię natchnęło do napisania o wojnie? Podziwiam Cię za to, dla mnie to bardzo trudny temat i nie wiem czy bym sobie z nim poradziła.
Ostatnio zmieniony przez Mystery dnia Śro 17:20, 19 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Keira
Zbieracz Powieści
Dołączył: 06 Sty 2011
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Galia
|
Wysłany: Śro 18:29, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
to było świetne! Jak z resztą wszystko, co piszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teksik
Zbieracz Powieści
Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niestego świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:30, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Yyy... ja jestem dziwna. Wpadłam na to zasypiając. Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło. A nie podoba mi się to w ogóle, może dla tego, że wolę pisać o fantastycznym świecie. Cieszę się, że wam się podoba, ale mi w dalszym ciągu się nie podoba, za to podoba mi się to pierwsze i może popracuje tam na emocjami i zakończeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|