|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lenalee
Anioł Ciemności
Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie z tego świata. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:24, 09 Sie 2010 Temat postu: Błękitnokrwiści - Melissa de la Cruz |
|
|
Tom I
Pośród najbardziej elitarnych rodzin Nowego Jorku ukrywa się grupa tych, których przodkowie przybyli na amerykańską ziemię wraz z pierwszymi osadnikami na pokładzie statku Mayflower. Utrzymujący swoje istnienie w tajemnicy są bogaci, mają ogromne wpływy i… nie są ludźmi. To Błękitnokrwiści, starożytna rodzina wampirów.
Schuyler Van Alen nie sądziła, że jest kimś więcej niż tylko normalną nastolatką. Bardziej normalną niż jej koleżanki. W doborowym towarzystwie dziewcząt z elitarnej prywatnej szkoły, Schuyler wyglądała jak brzydkie kaczątko, ale nie przeszkadzało jej to… Do dnia, w którym skończyła piętnaście lat. Żyły na przedramionach dziewczyny nabrzmiały, tworząc przerażającą mozaikę błękitów i fioletu. Pojawił się głód – potworne łaknienie, którego nie mógł zaspokoić ludzki posiłek. Schuyler zaczęła się zmieniać – w kogo? Wszystko splata się w czasie z tragiczną śmiercią jednej z uczennic Duchesne. Czy tragedia ma coś wspólnego z Schuyler? I dlaczego Jack Force, najprzystojniejszy i najbardziej pożądany chłopak w szkole nagle zaczął zwracać uwagę na ignorowaną dotąd koleżankę? Schuyler chce poznać sekret Błękitnokrwistych, ale prawda może ją wiele kosztować. Świat wampirów rządzi się własnymi prawami, a ten, kto ich nie przestrzega – ginie.
Moja recenzja
Mimo wielu negatywnych recenzji na temat tej książki, ja nie mogłam doczekać się, aż wreszcie zacznę ją czytać. Wydawało mi się, że skoro innym ta książka nie przypadła do gustu, mnie się spodoba, bo mam odmienny gust od innych czytelników. Właściwie od większości czytelników, dlatego spodziewałam się jakiegoś mojego zainteresowania tą powieścią. Nie mogę napisać, że byłam bardzo zachwycona i czytałam z zapartym tchem, bo to było by kłamstwo. W zasadzie książka nie różni się niczym od innych przeciętniaków, które miałam okazję przeczytać. Ah, może jednak czymś się różni... Chyba tylko tym, że irytowała mnie dwa razy bardziej, niż inne tego typu książki o wampirach.
Fabuła w zasadzie jest bardzo przewidywalna, w pewnych momentach ma się uczucie lekkiego deja vu. Dlatego, że właśnie niektóre momenty bardzo przypominają sceny wielu filmów, niczym nie zaskakujących. Pierwsze kilkanaście kartek to czysta nuda, nic ciekawego się nie dzieje. Nie ma się wrażenia, że jest to książka o wampirach, bo nie ma o nich ani jednej wzmianki. Przez te kilkanaście kartek naprawdę nie czułam absolutnie nic, prócz wielkiego znużenia. W zasadzie nie było tam żadnej akcji, żadnych zaskakujących wydarzeń, akcji trzymającej w napięciu... Jakbym czytała jakiś kiepski artykuł pospolitej gazety.
Duży minus ode mnie dla tej książki za styl autorki. Chyba to właśnie on najbardziej mnie tutaj irytował. Wymienianie tych wszystkich marek, wielkie ich wyróżnienie, podkreślenie bogactwa bohaterów i świata mody... Na każdym kroku poznawałam coraz to nową markę, obok której, prawdę mówiąc, przechodziłam zupełnie obojętnie. Nic, absolutnie nic, nie mówiły mi te wyrazy. A wręcz coraz bardziej mnie irytowały. Jakby autorka na siłę chciała podkreślić, jak dużo kasy mają bohaterowie jej książki, jacy są super i na poziomie, bo mogą mieć ubrania od najznakomitszych stylistów. Tym sposobem autorka skutecznie zniechęca czytelnika do swojej książki. Bo w zasadzie kto zwraca uwagę, jak ubiera się jakaś osoba? W jakich ciuchach chodzi? Czy są drogie i piękne? Jakie mają marki? Zwracać uwagę musi na to tylko ktoś, kto jest naprawdę bardzo płytki i dla niego liczy się to, co jest na wierzchu.
Bohaterowie Błękitnokrwistych byli przedstawieni tak, jakby w zasadzie wcale ich nie było. Jakby była to jedynie jakaś dziwna powłoka, która nie pozwala poznać ich i poczuć tej sympatii albo zniechęcenia, które można często poczuć. Niefajne uczucie, gdy nie można zżyć się z bohaterami albo szczerze ich znienawidzić. Bo czytając książki, ja liczę na to, że bohaterowie i ich zachowanie jakoś na mnie wpłyną, wywołają jakieś emocje. A tutaj nie czułam do nich absolutnie nic. Schuyler nawet troszkę polubiłam. Aż dziwne, że nie poczułam do niej irytacji, biorąc pod uwagę, jakie emocje wywołała u mnie ta książka. To chyba dobrze, bo nie chciałabym wkurzać się przez całą książkę, gdy tylko pojawia się Schuyler, bo to ona generalnie jest główną bohaterką.
Dodam jeszcze to, że akcja w pewnych momentach toczy się tak mozolnie, że miałam ochotę zasnąć i po prostu spać. Niektóre wątki, jeżeli już rozwinięte albo w ogóle nie zostały zakończone albo zakończyły się naprawdę nieciekawie. Zakończenie również marne, bo wyjaśnia bardzo mało, jeżeli nawet nie nic. Liczę na to, że drugi tom okaże się lepszy i nie będzie tak kiepski, jak Błękitnokrwiści.
Tom II
Wenecja. Miasto masek i złudzeń - miejsce historycznie związane z wampirami. To tutaj przyjeżdża Schuyler, by odszukać swego dziadka, Lawrence'a. Dziewczyna wierzy, że właśnie on będzie w stanie udzielić jej wyjaśnień na temat srebrnokrwistych, dzieci Lucyfera, mitycznych istot, które polują na młode wampiry. Ale miasto jest pełne ludzi, a Lawrence wcale nie chce być odnaleziony...
W tym samym czasie na Manhattanie trwają przygotowania do legendarnego balu. Mimi Force, szkolna Angelina Jolie, niekwestionowana królowa Duchesne, ma w związku z uroczystością własne plany. Chce zorganizować prywatną imprezę, niezwykłe przyjęcie tylko dla wtajemniczonych - błękitnokrwistych. Zależy jej na tym tym bardziej, że w szkole pojawił się nowy uczeń - przystojny Kingsley Martin, facet, który nic sobie nie robi z zakazów starszyzny. Jednak nie chodzi tylko o niego. Brat Mimi, Jack, oddala się od siostry mimo starszych niż świat więzów przeznaczenia. Wszystkiemu winna jest Schuyler. Mimi zrobi wszystko, by zdyskredytować rywalkę!
Gdy ludzie wampiry się w podziemiach, do których nie dociera światło, trudno ocenić, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza mężczyźni, odziani w jednakowe smokingi, z twarzami zasłoniętymi przez podobne do siebie maski, mogą udawać, grać, kłamać...
Drugi tom serii Melissy de la Cruz, kontynuacja Błękitnokrwistych. Kryminalna intryga połączona z niezwykłą mitologią i galeria zapadających w pamięć bohaterów. A wszystko to na tle kipiącego życiem Manhattanu, w dusznej atmosferze bezpardonowej walki o władzę wśród najbardziej rozrywanych celebrytów.
Moja recenzja
Podeszłam do tej książki z dystansem, bo pierwsza część szczerze zniechęciła mnie do przeczytania dalszych tomów. Ale skoro wypożyczyłam, wypadałoby przeczytać. Dlatego teraz stwierdzam, że jestem w sumie mile zaskoczona Maskaradą, bo była ona dużo lepsza od pierwszej części. Nadal nie jest zachwycająca, ale mimo wszystko czyta się ją całkiem przyjemnie, czego niestety nie można powiedzieć o Błękitnokrwistych.
Muszę zawieść tych, którzy myślą, że w tej części autorka trochę przystopuje z zachwycaniem się drogimi ubraniami i wywyższaniem marek. Niestety tutaj również mamy okazję wiele razy przeczytać o tym, jak cudowne i popularne są niektóre marki. Plusem jest to, że przynajmniej już na pierwszej stronie nie musimy tego doświadczać. Jednak mimo wszystko nadal mamy z tym styczność, co mnie akurat doprowadzało do szału. I to zachowanie pewnych bohaterów... "Skoro ona ma sukienkę od Channel, to na pewno jest fajna!". Porażka.
Nie zmieniło się również to, że niektóre wątki wlekły się jak nie wiem co, a inne znowu pędziły jak szalone. To naprawdę męczące czytanie w ten sposób. Szkoda, że autorka nie posługiwała się (nie umie?) płynnym stylem, gdzie wszystko jest wyważone tak, jak być powinno. Żadnego zbędnego pośpiechu albo znowu niesamowicie powolnych akcji. Liczę, że to w kolejnych częściach przynajmniej trochę się zmieni.
Ogólnie jednak fabuła tej książki jest ciekawsza, niż pierwszej części. Pojawiają się nowi, ciekawi bohaterowie, chociażby Lawrence Van Allen, który jest naprawdę fajną postacią i bardzo przyjemnie czytało się momenty, w których on występował. Co prawda sytuacja między Schuyler a Jackiem nadal jest nie do końca określona, niekompletna, ale liczę, że w kolejnej części co nieco się wyjaśni i będziemy mieli bardziej przejrzyste spojrzenie na tę sprawę.
Nie chcę pisać, czy polecam lub nie, bo jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać, to niech po prostu to zrobi. Książka jest zbyt słaba, żebym mogła ją polecić, ale z drugiej strony nie jest AŻ tak tragiczna, żeby zjechać od góry do dołu. Mogę zagwarantować, że na pewno nie jest stratą czasu i w jakiś sposób można przyjemnie spędzić z nią swój wolny czas. Ja akurat tak zrobiłam i przeczytałam tę książkę w kilka godzin, bo czyta się ją naprawdę szybko.
Tom III
Trzeci tom bestsellerowej serii amerykańskiej pisarki i dziennikarki, Melissy de la Cruz, kontynuacja Błękitnokrwistych oraz Maskarady.
Nic nie jest takie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka... Schuyler Van Alen jest błękitnokrwistą. Albo w jej żyłach płynie krew Lucyfera. Więzi łączącej Jacka i Mimi, dwa anioły zagłady, nie da się rozerwać. Ale, być może, ktoś będzie w stanie to zrobić... Uwikłana w niebezpieczny romans z Jackiem, Schuyler cierpi męki, mieszkając pod jednym dachem z mężczyzną, który nie jest jej przeznaczony i kobietą, która z całego serca jej nienawidzi - i która zrobi wszystko, by pozbyć się rywalki. Zakochana w Dylanie Bliss za wszelką cenę stara się kryć oskarżonego o morderstwa chłopaka. Ale czy ona sama jest świadoma własnych intencji?
Piekło nigdy jeszcze nie znalazło się tak blisko ziemi... Ten, który kiedyś stał na czele zastępów Pana, szykuje swój wielki powrót. Lucyfer, Gwiazda Zaranna, Władca Marionetek. Kto z błękitnokrwistych jest tylko bezwolną lalką w wojennym teatrze?
Klucz do otchłani znajduje się w Corcovado, w Rio de Janeiro. To tam zbiera się konklawe, by w cieniu posągu Zbawiciela debatować o przyszłości rasy. I tam dojdzie do największej zdrady w historii błękitnokrwistych - aktu niewyobrażalnego okrucieństwa, który na nowo zdefiniuje siły biorące udział w trwającym od zarania dziejów konflikcie.
Tom IV
Lawrence Van Alen nie żyje. Winną jego śmierci uznano Schuyler, córkę Allegry, wnuczkę Lawrence’a i ostatnią nadzieję błękitnokrwistych... Schuyler ucieka przed starszyzną i stara się wyrzucić z pamięci imię Jacka. Na próżno. Gdy wydaje się jej, ze podjęła właściwą decyzję, ten, który jest Abaddonem, Aniołem Zagłady, przewraca jej świat do góry nogami. Czy naprawdę dla tej miłości warto umrzeć? Czy przeznaczeniem Schuyler jest popełnić te same błędy, które popełniła kiedyś jej matka?
Bliss ledwie pamięta własne imię. Jest czirliderką. Sympatyczną dziewczyną z Teksasu. Uczennicą Duchesne... Srebrnokrwistą? Co robiła przez ostatnie miesiące? Czym się stała? Zwodzona głosem Lucyfera, który traktuje jej ciało jak marionetkę, ze wszystkich sił stara się odzyskać swoje życie i odkryć prawdę o własnym pochodzeniu. Prawdę, która może ją uleczyć lub zniszczyć.
Ze wszystkich błękitnokrwistych, tylko Mimi wydaje się szczęśliwa. Podróżuje, tropi, knuje. Jest sobą. W pogoni za Jordan, młodszą siostrą Bliss, która okazała się Obserwatorem, towarzyszy jej Kingsley Martin – człowiek, który skazał Mimi na śmierć i który kocha ją straceńczą miłością od zarania dziejów.
Czas błękitnokrwistych właśnie się dopełnia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
AGA
Uwięziona w kartkach
Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:27, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
To moja recenzja z innego forum do Błękitnokrwistych:
Cytat: | Haha! Skończyłam czytać to coś To jest straszne, naprawdę
Najlepsze określenia dla tej książki to wg mnie "bez sensu". Naprawdę próbowałam, ale sensu w tej książce nie widzę za grosz.
Bohaterowie: co to w ogóle miało być z tą Schuyler? Pisarka napisała że jest, cytuję "wyjątkowo nieśmiała i zamknięta w sobie", "wycofana"... Tak, tak, tylko że od razu prawie na początku zaczyna flirtować sobie z najpopularniejszym chłopakiem jakby nigdy nic, rwie się ciągle żeby wszystkim coś wypaplać... Pisze że zupełnie nie obchodzi ją jej wygląd, ale na sesje zdjęciową się zgadza i jak jej się to podoba , a co najlepsze, kiedy ledwo udaje jej się przeżyć pewne zdarzenie to jedna z jej pierwszych myśli "Ojoj i zniszczyły mi się moje superowe dżinsy z Citizen of Humanity!!" (to nie było dosłownie z książki, ale taki był sens )
Ci cali Błękitnokrwiści to jakaś klika bogaczy w Nowym Jorku, którzy w dodatku są Taaacy inteligentni!!!! Są lepsi od ludzi dlatego nimi rządzą. A ich cele życiowe to pieniądze, przyjęcia, ubrania, popularność itd... Nie mam pojęcia czym sobie mają zasłużyć na to całe "Wybaczenie i powrót do nieba". Chyba tymi pseudocharytatywnymi przyjęciami na rzecz rozbudowy Central Parku, na których i tak najważniejsze bedzie w co się ubiorą...
No więc ogólnie ta książka jest strasznie pusta, bohaterowie są potwornie płytcy, ciekawej akcji nie ma za grosz, jakiś przeżyć emocjonalnych tym bardziej. Nawet jakiejś cholernej miłości tu nie ma, chyba że coś w stylu "och on mnie pocałował, a ja go teraz taaak kochaaam!!". Jak już coś się dzieje (no bo pod koniec coś tam się w końcu niby dzieje) to jest to tak poplątane i pomieszane, że trudno coś z tego zrozumieć i wywnioskować.
Niby to jest książka dla rozrywki, więc wiadomo że za wiele mądrego nie mam prawa oczekiwać, no ale niech ta rozrywka przynajmniej będzie na jakimś sensownym poziomie, błagam…
Ale znalazłam plus dla czytania takich książek Ha! Człowiek może się dowartościować, że nie jest tak głupi jak bohaterowie
I tym optymistycznym akcentem zakończę moją złośliwą wypowiedź... Haha |
No więc o Błękitnokrwistych dalej mam taką opinię, za to następne części są lepsze. Już zaczyna być jakaś sensowniejsza akcja i można się wciągnąć. W Maskaradzie dalej denerwowało mnie część tych rzeczy które zarzuciłam Błękitnokrwistym, za w Objawieniu było już dużo lepiej, 3 część był naprawdę ciekawa i bardzo mnie pod konie wciągnęła. Ale dalej nie mogę powiedzieć żeby te ksiązki były bardzo dobre.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brzoskwinka
Marzycielka
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:17, 21 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Już zdobyłam tę książkę i niedługo zabieram sie za czytanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lenaaa
Niewolnica Książek
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:14, 07 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
chyba niedługo zabiorę się do jej przeczytania. chociaż po Waszych recenzjach nie wiem czy warto, no ale zobaczymy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sky
Milcząca Dusza
Dołączył: 12 Cze 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:25, 12 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem warto ją przeczytać. Miałam okazję zapoznać się z ta lekturą i jest po prostu boooska, choć przyznaje, że pierwsza część jest nudna, ale już w następnym akcja się rozkręca. Jestem fanką całej serii i czekam na następne tomy. Mnie się bardzo podobała ale każdy ma inny gust ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Keira
Zbieracz Powieści
Dołączył: 06 Sty 2011
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Galia
|
Wysłany: Nie 17:19, 12 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Aga, wnioskując z Twojej wypowiedzi i nie tylko stwierdzam z lubością, że mam szósty zmysł do dennawych książek, które mnie nie wciągną. Serio. Wyczuwam, co się święci już po okładce i wstępnych oględzinach oraz przeczytaniu krótkiej recenzji. Teksik oglądała ją w Empiku i całe szczęście, ze jej nie skusiło.!
|
|
Powrót do góry |
|
|
AGA
Uwięziona w kartkach
Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:19, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Heh, no całe szczęście. Faktycznie jak napisała Sky, później akcja trochę się rozkręca, ale bez przesady, poziom mniej więcej taki sam jak pierwszej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sky
Milcząca Dusza
Dołączył: 12 Cze 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:25, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Jak już pisałam każdy ma inny gust, a mi wiele do szczęścia nie potrzeba...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|